sobota, 13 czerwca 2015

Rozdział 1 - "Nienawiść to pierwszy krok do Miłości"

Ikebukuro.
Nawet  w porach wieczornych, w centrum dzielnicy aktywnych jest mnóstwo ludzi. Większość z nich to ludzie wracający do domu po ciężkim dniu pracy, jednak są też osoby nieletnie, zazwyczaj będące na jakimś grupowym wypadzie na miasto.

Tuż przed ciemną furgonetką zapaliło się czerwone światło uliczne, zatrzymując tym samym pojazd i wywołując u kierowcy reakcję typu "kurwa mać". Spora grupa ludzi ruszyła przed siebie, spokojnym krokiem przechodząc przez jezdnię. Między nimi szedł szczerze zadowolony brunet, uśmiechający się od ucha do ucha. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby brunetem nie był znany powrzechnie informator - Orihara Izaya. Kierowca auta szturchnął łokciem kolegę siedzącego obok.

- Ej, Kadota, czy to nie jest przypadkiem Izaya? - Zapytał z niepokojem w głosie. - Co, jeśli gdzieś w pobliżu jest Shizuo? Co będzie, jak zniszczy moje auto?! - Z każdą chwilą coraz bardziej panikować, jednak po chwili jęknął, podskakując na fotelu z zaskoczenia. Spojrzał przez ramię na dwójkę otaku, mierząc wzrokiem Erikę trzymającą w ręce zamkniętą mangę. Dziewczyna uśmiechnęła się przebiegle i cicho zaśmiała.

- Togusa-san, nie uważasz, że jeśli Izaya-san nie biegnie, to nie ucieka przed nikim? Skoro idzie spokojnie, niemożliwym jest, żeby Shizuo-san go gonił. Dlatego nie ma się czego bać. - Na słowa dziewczyny kierowca nieco się uspokoił. W sumie miała całkowitą rację. Jednak co w takim razie sprawiło, że Orihara pojawił się w Ikebukuro? O tym już jednak Saburo nie myślał, tylko czekał cierpliwie, aż zapali się zielone światło, pozwalające mu na dalszą jazdę jego ukochaną furgonetką. Kiedy światła przestały już ograniczać kierowców samochodów, długowłosy ruszył dalej, kierując się w stronę "Rosyjskiego Sushi", w którym wraz z resztą mają zamiar spędzić resztę wieczoru.

W tym samym czasie, w mieszkaniu tak zwanego "lekarza podziemia" odbywała się dosyć komiczna scena.
Shinra, zamknięty w czarnej kuli z cienia lewitował sobie nad ziemią i tylko kręcił głową - jedyną wolną częścią ciała, na boki, starając się wydostać z więzienia, jakie zafundowała mu jego dziewczyna, Celty, podczas gdy ona sama siedziała przy biurku i spokojnie pisała na chacie ze znajomymi z internetu. Prawdopodobnie to wszystko nigdy nie miałoby miejsca, gdyby Kishitani nie zaczął pisać na chacie o tym, jaką to wspaniałą osobą jest jego ukochana dziewczyna. Cóż, takie życie.

Nagle zadzwonił dzwonek, dzięki któremu Celty wypuściła swojego chłopaka z kuli  i gestem ręki pokazała, żeby otworzył drzwi. Kishitani tylko westchnął, masując obolały kark i wyszedł na korytarz, podchodząc do drzwi. Następnie zerknął przez wizjer, któż to taki zawitał do niego o takiej porze, a widząc na klatce schodowej krwawiącego Shizuo, szybko otworzył drzwi i wpuścił blondyna do środka. Ten nawet nie czekał na zaproszenie do środka, tylko wszedł do salonu, przywitał się z bezgłową przyjaciółką i rozsiadł się wygodnie na kanapie. Już po chwili klękał przy nim szatyn z apteczką i zszywał mu ranę na udzie.

- Znów walczyłeś z Izayą, mam rację? - Padło pytanie z ust Shinry, jednak Heiwajima tylko westchnął.

- Nie, potknąłem się i upadłem na stłuczone szkło... - Mruknął niechętnie, a widząc zdziwioną minę kolegi, dodał - I czegoś taki zdziwiony? Każdy czasem się potyka. - W odpowiedzi otrzymał jedynie delikatny uśmiech lekarza, który jakby go uspokoił. Nie zastanawiając się dalej nad jego reakcjami, zwrócił głowę w stronę Sturluson. - Oi, Celty. Znowu siedzisz na tym chacie? - Zapytał, starając się nawiązać kontakt z przyjaciółką. Ta szybko wyjęła swojego smartfona i napisała na nim, że uważa ten chat za coś świetnego i lubi tam pisać z innymi. Napisaniu tego, zamiast pokazać to blondynowi, szybko napisała coś na laptopie, po czym wyłączyła go. Podeszła do chłopaków, siadając koło nich na kanapie i dopiero, po ułożeniu się wygodnie na meblu, pokazała Heiwajimie napisany przez nią tekst. Gdy chłopak go przeczytał, Dullahan dopisała jeszcze, że czuje się dobrze, gdy nie tylko ona porozumiewa się z resztą przy pomocy elektronicznych urządzeń. Na te słowa blondyn wraz z szatynem uśmiechnęli się łagodnie.

Gdyby tak chwilę pomyśleć, to wszystko jest naprawdę wspaniałe. Normalni ludzie na sam widok bezgłowej kobiety w czarnym kombinezonie byliby przerażeni. Jednak ta dwójka, która wraz ze słynnym Bezgłowym Jeźdźcem siedziała w salonie i rozmawiała z nim, jak gdyby to była normalna osoba, jakby nie była inna. Cóż, może i Shinra poznał dziewczynę będąc jeszcze dzieckiem, dzięki czemu był nią bardziej zafascynowany, niż przerażony, ale co z Shizuo? On z pozoru był przecież zwykłym człowiekiem, obywatelem Tokio, mieszkańcem dzielnicy zwanej Ikebukuro. Cóż... No właśnie, z pozoru. Przez jego nienaturalną siłę ludzie się go boją i raczej nie uważają za człowieka, a już prędzej za potwora. Ale co oni mogą wiedzieć? Przecież go nie znają. Wiedzą jedynie, że nazywa się Heiwajima Shizuo i posiada nienaturalnie wielką siłę. Nie wiedzą, jaki jest naprawdę. Oni dla niego też byli jedynie nieznajomymi. To Shinra jako pierwszy się z nim zaprzyjaźnił, wiedząc już o jego "mocy". Po nim była Celty. To właśnie dzięki niej poczuł, że nie jest sam. Poczuł, że jest na świecie ktoś jeszcze o niezwykłych umiejętnościach. Naprawdę się cieszył i wiedział, że obaj potrzebowali swojego wzajemnego zrozumienia oraz wsparcia, a los chciał, że nawzajem wyjątkowo mocno się ze sobą zżyli.

Lekarz odetchnął z ulgą, odsuwając się kawałek od nogi swojego pacjenta i uśmiechnął się szeroko z zadowoleniem.

- Skończyłem. - Oznajmił, pakując rzeczy do apteczki. Blondwłosy mężczyzna nie ruszał się z miejsca do momentu, w którym okularnik wyszedł z pokoju, aby odstawić śnieżnobiałą walizkę do pomieszczenia, w pewnym sensie zwanego pracownią. Gdy tylko Kishitani opuścił pokój, Heiwajima wstał z kanapy i przeszedł się wokół pokoju, sprawdzając robotę swojego kolegi. Oczywiście ufał mu - to był po prostu jego mały nawyk. Celty odwróciła się w jego stronę nieco zaciekawiona, jednak chwilę później przypomniała sobie o zwyczaju swojego kolegi i jedyne co zrobiła, to rozłożyła się wygodniej na kanapie. W następnej chwili przyjaciele we dwójkę oglądali film o ninjy-wampirze, którego główną rolę grał brat Shizuo, Kasuka. Trzeba było przyznać, że był naprawdę świetnym aktorem.

Gdy w progu do salonu stanął Shinra i zobaczył, jak jego przyjaciel wraz z Celty oglądają film fantastyczno-romantyczny, siedząc niebezpiecznie blisko siebie, nie mógł tak po prostu tego zostawić. Już miał dosyć głośno chrząknąć, jednak przez nagłe zadzwonienie telefonu to, co wydał z siebie szatyn bardziej przypominało kaszlnięcie, niż chrząknięcie. Dlatego też westchnąwszy, wyjął telefon z kieszeni, nacisnął zieloną słuchawkę na ekranie i przyłożył urządzenie do ucha. Przez chwilę jedynie potakiwał z lekkim zaskoczeniem, po czym zakończył rozmowę wesołym oznajmieniem "W takim razie czekam na ciebie z niecierpliwością~" i rozłączył się. Następnie dosiadł się do niemało zdziwionych przyjaciół, patrząc na nich z bananem na twarzy.

- Z kim gadałeś? - Zapytał w końcu Heiwajima, unosząc brwi lekko do góry.

- Z Izayą. Przyjdzie tu za chwilę. - Odpowiedział radośnie czterooki.

----------------------------------------------------------------------------------------------

Witam serdecznie w pierwszym rozdziale mojego skromnego opowiadania pt. "Nienawiść to pierwszy krok do miłości"~! To chyba pierwszy raz, gdy będę miała do czynienia z Shizayą, a i tak zaczynam od rozdziałowego opowiadania. Nic, tylko pogratulować mi odwagi :v No, ale nieważne.
Bardzo się cieszę, że dotrwaliście do końca rozdziału i mam wielką nadzieję, że wam się spodobał :D

Jeśli macie jakieś uwagi, napiszcie o nich w komentarzu~

4 komentarze:

  1. Napisze, chociaż uwag nie mam.
    Super ci wyszło. Akcja tak powoli się rozkręca. Sądzę, że szykuje się długie i wspaniałe opowiadanie. Gratuluje także odwagi.
    Zatem życzę weny i czekam na kolejne rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wreszcie mam czas żeby przeczytać ^^
    Końcówka była najlepsza. Aż nie mogę się doczekać jak zareaguje Shizuo na wieść, że jego ulubiony Izaya ma się pojawić :)
    A tak poza tym, bardzo mi się podoba jak na razie.
    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Tratata Kil-chan przybywa bo Shizaye wyczuła!! (co ze mną nie tak?) Fajnie się zapowiada i biorę się za dalsze czytanie :3 Shizuo, shizuo powodzenia życzę xDD

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    akcja powoli się rozkręca, ta panika o samochód boska ;]
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń